Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!
^Back to Top
facebook

"Gol"- słuchamy opowiadania, bawimy się w pantomimę.

Dzień dobry,

Zapraszam do przeczytania krótkiego

opowiadania R. Piątkowskiej:

„Gol”

Jak ja lubię grać w piłkę.

Czasami ćwiczę sobie strzelanie goli

w ogrodzie za domem i świetnie mi idzie.

Dlatego bardzo się ucieszyłem,

kiedy nasza pani zrobiła uroczystą minę i powiedziała:

– Moi drodzy, w sobotę zagracie wielki mecz o puchar przedszkola.

Nie mogłem się doczekać,

kiedy wreszcie wybiegnę na boisko i pokażę, co potrafię.

Ale najpierw pani podzieliła nas na dwie drużyny

i wszyscy zawodnicy pomaszerowali do szatni.

Tam założyliśmy podkolanówki, tenisówki i specjalne stroje,

w których wyglądaliśmy jak prawdziwi piłkarze.

Ja i moi koledzy dostaliśmy czerwone koszulki i zielone spodenki.

Chłopcy z przeciwnej drużyny biegli w żółto-czarnych strojach.

Gdy się tak tłoczyli na boisku, wyglądali jak rój wściekłych pszczół.

Na trybunach siedzieli rodzice, którzy ciągle do nas machali,

coś wołali albo bili brawo.

Zanim zaczął się mecz, tata poklepał mnie po plecach i powiedział:

– Tomek, pamiętaj, jak już dostaniesz piłkę,

to nie daj jej sobie odebrać. Leć prosto na bramkę,

dobrze się przyłóż i kopnij z całej siły.

– Jasne! Złapię piłkę i nie oddam nikomu.

A potem strzelę gola. Obiecuję! – zawołałem i przybiłem z tatą piątkę.

– Tylko nie biegaj za szybko, żebyś się nie spocił

– dodała zaniepokojona mama, ale ja już jej nie słuchałem,

tylko gnałem na boisko, bo właśnie zaczynał się mecz.

Na boisku były dwie bramki i jedna piłka w biało-czerwone cętki.

Gdy tylko rozległ się gwizdek, podciągnąłem podkolanówki

i ruszyłem przed siebie. Odpychałem na boki wszystkich,

którzy biegli przede mną i starałem się zbliżyć do piłki.

Kątem oka obserwowałem chłopaków z mojej drużyny.

Dwóch zderzyło się ze sobą i teraz leżeli

na trawie i strasznie się kłócili.

Maciek siedział na środku boiska i próbował zawiązać sobie sznurowadła.

Igor minął mnie i popędził w przeciwnym kierunku.

Myślałem, że coś mu się pomyliło,

ale dał mi na migi znać, że leci do ubikacji,

bo chce mu się siku.

Z trybun cały czas dobiegały jakieś okrzyki i oklaski.

Wydawało mi się przez moment,

że widzę, jak tata do mnie macha.

I nagle zobaczyłem, że cętkowana piłka jest tuż-tuż.

Filip, który miał ją przy nodze, stanął na chwilę,

żeby się upewnić, czy mama na niego patrzy.

Wtedy jednym zgrabnym kopnięciem odebrałem mu piłkę.

Rozejrzałem się, do której bramki mam bliżej, i ruszyłem z kopyta.

– Tomek! No coś ty! Tomek! – wrzeszczał Filip,

który chyba zrozumiał, że to nie on, tylko ja zaraz strzelę gola.

Teraz już nikt nie mógł mnie zatrzymać.

Prowadziłem pewnie piłkę,

a ona jak zaczarowana tańczyła wokół moich nóg.

Zbliżałem się do bramki w zawrotnym tempie.

Na bramce stał Kuba i wytrzeszczał na mnie oczy.

– Co ty robisz?! – wrzasnął.

– Strzelam gola! – ryknąłem i walnąłem taką petardę,

że o mało nie przebiłem siatki na wylot.

Kuba złapał się za głowę, a ja z rozpędu

wbiegłem do bramki i odtańczyłem taniec radości.

– Udało się!!! Jest bramka!!!

Jeden zero!!! – cieszyłem się i zrobiłem fikołka ze szczęścia.

Kilku moich kolegów stało z otwartymi ustami,

a inni zamiast mi gratulować, pukali się znacząco w czoła.

Za to zawodnicy w żółtych koszulkach

i czarnych spodenkach śmiali się i poklepywali po plecach.

– Zwariowałeś? – wyskoczył na mnie Kuba.

– Do tamtej bramki miałeś lecieć z piłką!

Ta jest nasza! Chwilę to trwało, zanim zrozumiałem,

że strzeliłem gola swojej własnej drużynie.

Myślałem, że tata też będzie na mnie zły.

Ale po meczu tata uśmiechnął się i powiedział:

– No i dotrzymałeś słowa. Strzeliłeś pięknego gola.

– Ale… - próbowałem się jakoś wytłumaczyć.

– Nie ma żadnego ale – przerwał mi tata

– Gol to gol. Nie umawialiśmy się przecież,

do której bramki masz wkopać piłkę.

Prawda? – spytał i puścił do mnie oczko.

Tata ma rację.

Gol to gol – pomyślałem i pobiegłem

do naszej pani dowiedzieć się,

kto w końcu wygrał ten puchar.

Zadajcie dziecku kilka pytań:

  • „W co lubił grać Tomek?”

  • „Co zorganizowała Pani w przedszkolu?”

  • „W jakim kolorze koszulki miała drużyna Tomka?”

  • „Czy Tomek strzelił gola?”

     

    Porozmawiajcie z dzieckiem na temat różnych

  • przedmiotów potrzebnych do uprawiania sportu.

  • Możecie wykorzystać do tego ilustrację z poprzedniego artykułu. 

    Na koniec pobawcie się w mima i na zmianę

  • za pomocą ruchu przedstawcie wybraną dyscyplinę sportu. 

     

    Udanej zabawy!