Poniedziałek, dn. 29.03.2021 r.
Temat: Co to jest tradycja?
Opowiadanie pt. „Ślady wiosny”
Maciejka Mazan
– Jak ja się cieszę, że niedługo będą święta! – zawołała pani. – A wy?
Wszyscy oczywiście powiedzieli, że też się cieszą, bo przyjdzie babcia i dziadek, będzie dużo
smacznych rzeczy do jedzenia i wszyscy będą się ze sobą bawili, a jak jest ciepło, to najmilej jest
bawić się na dworze.
– Ja zawsze w Wielkanoc szukam czekoladowych jajek w ogrodzie! – oznajmiła Nikola.
– Ktoś kładzie czekoladę na trawie? – zdziwił się Jacuś.
– Przecież może się zamoczyć. Albo… ktoś ją może zabrać! – dodał i zadrżał.
– Jacuś, to taki zwyczaj – wyjaśniła mu Nikola, kręcąc głową.
– Tak jak malowanie jajek.
– Albo śmigus-dyngus! – dodał Mały Bobek i zachichotał.
– Proszę pani, zróbmy sobie śmigus-dyngus! – Bobek! Przecież święta jeszcze nie przyszły –
powiedziała pani surowo.
– Ale może wtedy przyjdą szybciej? – podsunął chytrze Mały Bobek.
– Widzę, że nie możecie się już doczekać świąt. W takim razie idziemy na spacer do parku! –
zdecydowała pani.
– Będziemy się cieszyć ze śladów wiosny.
– A jakie ślady zostawia wiosna? – chciał wiedzieć Mały Bobek.
– Zależy, jakie włoży buty – odparł Aleksander i zachichotał.
– Aleksander żartuje – wyjaśniła pani, bo Mały Bobek wszystko brał na poważnie.
– Ślady wiosny to na przykład śpiew ptaków, zapach mokrej ziemi, młoda trawa, pączki na
drzewach, może nawet jakieś kwiatki… Rozumiesz? Mały Bobek zapewnił, że rozumie wszystko
i nie trzeba mu tłumaczyć jak dziecku. W parku było fantastycznie! Pani powiedziała, że możemy
robić, co chcemy, bylebyśmy nie oddalali się od niej, więc wszyscy się zajęli tym, co lubili. Ala
oglądała trawki, Ernesta uczyła Tosię karate, a Aleksander poszedł razem z Markiem na wyprawę
badawczą. Ale niezbyt daleką, żeby nie zniknąć pani z oczu.
– Tak, naprawdę bardzo się cieszę, że wkrótce będą święta – powiedziała pani, która siedziała na
ławce i bardzo ładnie się uśmiechała.
– Proszę pani, czy to są ślady wiosny? – spytał Mały Bobek, podchodząc do niej z wielką różą
w ręce.
– Bobek! Skąd to masz? – spytała pani.
– Tam niedaleko stoi taka pani i ma całe wiadro z takimi śladami wiosny – oznajmił Bobek, bardzo
z siebie zadowolony.
– Oddaj różę tej pani i przeproś, że wziąłeś ją bez pytania – poleciła pani, która przestała się już
uśmiechać.
– Przecież pani sama powiedziała, że kwiaty to ślady wiosny! – obraził się Bobek.
– Ale nie takie! Chodzi o kwiatki na trawniku i krzewach, a nie w wiadrze! – zawołała pani. Bobek
niechętnie poszedł oddać różę, a tymczasem do pani przybiegła trochę niespokojna Ernesta.
– Czy mogłaby mi pani pomóc wyjąć Tosię z kosza na śmieci? – zaczęła. Pani zrobiła wielkie oczy.
– A co Tosia robi w koszu na śmieci? – spytała.
– A nic takiego… po prostu pokazywałam jej, jak się robi unik. Tosia zrobiła unik i usiadła na
koszu, a teraz nie może wstać. Pani westchnęła i poszła wyjąć Tosię z kosza na śmieci. Nie od razu
się to udało. Kiedy pani, trochę zaczerwieniona i spocona, wróciła na ławkę, czekał tam już na nią
Aleksander Wielki.
– Proszę pani, czy możemy zabrać ślad wiosny do przedszkola? – spytał.
– Chciałbym mu się przyjrzeć dokładniej, a tutaj nie mam instrumentów.
– To zależy – powiedziała pani nieufnie.
– Co to za ślad wiosny? Aleksander wyciągnął rękę, na której siedziała mała zielona żabka. Żabka
chyba polubiła panią, bo skoczyła wprost na nią. No i zrobiło się trochę zamieszania, ponieważ
okazało się, że pani nie lubi żabki tak bardzo, jak żabka jej Kiedy zamieszanie się skończyło, pani
powiedziała, że ma już dość tej radości i tych śladów wiosny jak na jeden dzień i że czas wracać.
Wtedy okazało się, że Jacuś Placuś zaplątał się w krzaki i nie potrafi się z nich wyplątać.
– Jacuś! Co ty tam robisz? – chciała wiedzieć pani.
– Szukam śladów wiosny, tak jak pani kazała – oznajmił trochę urażony Jacuś.
– Ala powiedziała, że widziała tu pączki, więc postanowiłem sprawdzić, z czym są: z dżemem czy
z budyniem, bo już trochę zgłodniałem. Ale krzak mnie chwycił i nie chce wypuścić… I wtedy nie
wiadomo skąd pojawiły się chmury i lunął deszcz.
– I proszę, jednak mamy śmigus-dyngus– zauważył Bobek z satysfakcją.
– Jak ja się cieszę, że niedługą będą święta – powiedziała pani.
Zabawa słownikowa:
„Co to jest tradycja?”
Rodzic zadaje pytanie, wszystkie odpowiedzi są dobre. Następnie Rodzic zadaje kolejne pytanie:
Jakie znacie tradycje związane ze Świętami Wielkanocnymi? Dzieci, na podstawie własnych
doświadczeń, opowiadają o swoich przeżyciach.
Ćwiczenia gimnastyczne:
„Ostrożnie jak z jajkiem”
Część wstępna – „W miękkim gniazdku” – zabawa orientacyjno-porządkowa. Dzieci swobodnie
biegają po pokoju. Na hasło: Pisanki! – przyjmują określona pozycję, układają się w leżeniu
przodem do rodzica, a następnie turlają się po podłodze. Na hasło: Gniazdko! – przyjmują pozycje
siadu skrzyżnego (plecy wyprostowane, ramiona w skrzydełka). Zabawę powtarzamy kilka razy.
„Jajko”
Dzieci maszerują w rytm tamburynu, ostrożnie omijają jajka rozłożone na podłodze. Na mocne
uderzenie w instrument i przerwę w muzyce, wykonują klęk podparty obok jajka. Podnoszą jajko
jedną ręką, bokiem w górę, odkładają, potem unoszą jajko drugą ręką, odkładają. Zadanie
powtarzamy kilka razy.