Czwartek, dn. 08.04.2021 r.
Temat: Na wystawie.
„Wiosenna wystawa” – rozmowa na temat właściwego zachowania w obiektach użyteczności publicznej na podstawie opowiadania.
Beata Gawrońska
Ignacy mieszkał w bloku z rodzicami i starszą siostrą Marcelą. Właśnie zaczynała się wiosna.
Chłopiec bardzo lubił, gdy robiło się coraz cieplej, trawa zaczynała zielenieć, a drzewa nie były
już szarobrązowe, bo na gałęziach pojawiała się zieleń – znak, że za chwilę z pąków rozwiną się
liście. Chłopiec nie mógł się już doczekać, kiedy w skrzynce na balkonie zobaczy pierwsze wiosenne
kwiaty. Cebulki posadzili z mamą jesienią, a on – choć dobrze wiedział, że zimą nic tam
nie wyrośnie – i tak od czasu do czasu sprawdzał, czy może pojawił się choć malutki kiełek.
Pewnego dnia Marcela wpadła jak bomba do domu.
– Jutro w hali obok naszego bloku będzie można oglądać wiosenną wystawę – zawołała
od progu.
– Czy będę mogła się tam wybrać? – Spojrzała na mamę.
– Oczywiście – odpowiedziała mama. – Pójdziemy wszyscy.
Ignacy aż klasnął z radości, tak spodobał mu się pomysł tej wycieczki. Chłopiec był już kilka
razy na wystawach. Wiedział, że ogląda się na nich różne rzeczy nazywane eksponatami, które
są poustawiane tak, by każdy je dobrze widział, i mają etykietki z nazwami. Widział obrazy,
rzeźby, a nawet dziwaczne meble, którymi zachwycała się mama, choć krzesło wcale nie przypominało
krzesła, tylko jakby korzeń drzewa.
Następnego dnia wstał wcześnie rano, wyszykował się i nawet przygotował dla wszystkich
kanapki, byleby tylko jak najszybciej wyruszyć.
– No, szybciej, szybciej – pospieszał Marcelę, która w skupieniu chrupała paprykę.
Gdy w końcu wyszli z domu i dotarli do hali, zrobiło się pięknie, kolorowo i wiosennie.
Na olbrzymich stołach i na podłodze nie wiadomo skąd pojawiła się trawa, a obok stały tulipany
w tysiącach kolorów, hiacynty, żonkile, narcyzy i inne kwiaty, których Ignaś nie znał. W powietrzu
unosił się cudny zapach. Nagle Ignacy zobaczył dwoje dzieci, które wbiegły na trawę
i zerwały kilka tulipanów. Na szczęście jakiś pan, chyba ich tata, szybko je do siebie przywołał.
Przykucnął i patrząc im prosto w oczy, zdecydowanym głosem coś tłumaczył. Ignacy domyślił
się, o czym mówił – przecież na wystawie nie wolno dotykać eksponatów, a już na pewno nie
można ich niszczyć. Służą do oglądania i podziwiania przez wszystkich.
– Zobacz – pokazał Marceli – obok wejścia jest stoisko, na którym można kupić takie same
kwiaty i zabrać do domu. Nie wiem, po co te dzieci je zrywały…
Marcela chciała coś odpowiedzieć, ale jej uwagę odwróciły najpiękniejsze narcyzy, jakie
w życiu widziała. Pobiegła szybko w tamtym kierunku, a Ignacy za nią.
Mama, Marcela i Ignacy bardzo długo chodzili jeszcze po terenie wystawy i podziwiali wystawione
kompozycje. Na szczęście już nikt nie próbował dotykać czy zrywać kwiatów.
– Bardzo dobrze się dziś zachowywaliście – pochwaliła mama.
– W nagrodę możecie sobie wybrać po jednej doniczce z kwiatkiem na stoisku handlowym.
Ignaś wybrał piękne żółte tulipany, które kojarzyły mu się z ciepłym wiosennym słońcem. Marcela
wprost nie posiadała się z radości, że może zabrać do domu narcyzy, które tak ją zachwyciły.
Gdy rodzina opuściła wystawę, Ignacy zauważył, że dwoje dzieci, który wcześniej zrywały
tulipany, także niesie po doniczce z kwiatami. I – co najważniejsze – obchodzi się z nimi bardzo
ostrożnie i z szacunkiem. „Chyba rozmowa z tatą pomogła” – pomyślał.
Po powrocie do domu Ignaś postawił doniczkę z tulipanami na parapecie i pielęgnował je
codziennie. A po kilku dniach pojawiły się też hiacynty w skrzynkach na balkonie. Teraz było
już pewne, że nadeszła wiosna.
Zabawy matematyczne - link:
https://www.youtube.com/watch?v=3aK8gWNWQNo
Zabawy logopedyczne - szalona rękawiczka - link:
https://www.youtube.com/watch?v=iZbLwWWJQ1w